Jerzy Przystawa Jerzy Przystawa
682
BLOG

Wojciech Błasiak: W odpowiedzi "Anatolowi"

Jerzy Przystawa Jerzy Przystawa Polityka Obserwuj notkę 12

W związku z artykulem „FOZZ” „dobra ciocia polskich afer” i dyskusją, jaka się pod nim rozwinęła, swoją wypowiedź przysłał mi dr Wojciech Błasiak. Postanowiłem ją  tutaj zamieścić.

Jerzy Przystawa

W. Blasiak: W odpowiedzi „Anatolowi”

Z zasady i dla zasady nie polemizuję z ludźmi nie podpisującymi się własnym imieniem i nazwiskiem, acz biorąc pod uwagę wagę sprawy i fałszywość argumentów wysuwanych przez osobę podpisująca się jako „Anatol”, przy równoczesnym stwarzaniu przez nią pozorów głębokiej wiedzy ekonomicznej, tym razem odstąpiłem od reguły.

Cała argumentacja „Anatola” opiera się na milczącym założeniu, że z dniem 1 stycznia 1990 roku wprowadzono w Polsce wymienialność złotego, a jego kurs mógł podlegać wahaniom rynkowym, a przynajmniej presji na wysokość sztywnie ustalonego kursu. To założenie jest nieprawdziwe i w zasadzie na tym należałoby całą polemikę z „Anatolem” skończyć. Ale ponieważ czytają nas również nie ekonomiści, to postaram się wyjaśnić w uproszczeniu dlaczego to przekreśla całość argumentacji „Anatola”.

Otóż z dniem 1 stycznia 1990 roku wprowadzono tzw. „wewnętrzną wymienialność złotego”, co sprowadzało się de facto do likwidacji szarej strefy handlu dolarem i wprowadzenia handlu kantorowego. Ale to nie ma nic wspólnego z wymienialnością międzynarodową złotówki, która wymienialna nie była. Nie można było wymienić za granicą złotówki na waluty obce, ani wymienić w Polsce dla celów gospodarczych walut obcych na złotówki. Można to było zrobić wyłącznie za pośrednictwem państwowego systemu bankowego, w którym rolę operatora dewizowego w obrocie gospodarczym sprawował najpierw Bank Handlowy a następnie wytypowane banki dewizowe, które wszakże musiały odsprzedawać waluty do NBP a następnie je stamtąd kupować. I to wyłącznie w cenie 9 500 starych złotych z jednego dolara. I po żadnej innej cenie nie było to możliwe. Gdyby szukać analogii to mniej więcej tak to chyba obecnie wygląda w obrót dewizowy w Chinach, gdzie juan nie jest walutą wymienialną, a jego kurs ustala sztywno Bank of China. Dlatego też po wybuchu finansowego kryzysu azjatyckiego w 1998 roku juan nawet nie drgnął. W takiej bowiem sytuacji zmiany ekonomicznej siły waluty odbijają się wyłącznie na bilansie płatniczym kraju, a nie na ruchach ceny jego waluty.

Kurs złotego był utrzymywany na stałym poziomie przez niecałe 1,5 roku, gdyż taka była arbitralna decyzja NBP i rządu, a ściślej L. Balcerowicza.

A co do rynku kantorowego, to obroty na nim nigdy nie przekraczały kilku procent całości obrotów dewizowych w kraju, i jest nie do pomyślenia aby NBP mógł się w to wtrącać, bo i po co.

Opowieści zaś o tym, że w 1989 roku Polska nie miała rezerw dewizowych i nie było z czego drenować za granicę należy między bajki włożyć, gdyż po prostu stanęłaby gospodarka polska obracająca rocznie kwotą poniżej 100 mld dolarów. To zaś ile wydrenowano na operacjach na polskim zadłużeniu zagranicznym i to od czasów PRL, którego tzw. afera FOZZ jest tylko istotnym fragmentem większej całości, można by ustalić wyłącznie w drodze szczegółowego badania dokumentacji NBP, jeśli to jeszcze możliwe. Rabunek finansów Polski przekładał się bowiem zdaniem M. Falzmanna na wielkość polskiego zadłużenia, a nie na ilość fizycznych dolarówek będących do dyspozycji w Polsce.

Co do „oscylatora Baksika” to proszę mnie nie rozśmieszać. Nawet gdyby ci młodzi artyści biznesu latali samolotem ponaddźwiękowym od banku do banku, to nie byliby w stanie wyprowadzić 480 mln dolarów, których podobno w Polsce nie było w ciągu zaledwie roku czasu. Pytany przez prokuratorów o tę sprawę sam Gąsiorowski w trakcie transmitowanej na żywo w „Wiadomościach” rozmowy z Izraela po prostu się roześmiał ze słowami „przecież to byłoby niemożliwe”.

Chętnie będę z Panem „Anatolem” dalej polemizował, ale już pod warunkiem, że poda swoje imię, nazwisko i adres-mailowy. Lubię po prostu wiedzieć z kim mam do czynienia. Ja zaś nazywam się Wojciech Błasiak, e-mail: wojciech.blasiak@neostrada.pl.

Jak zaś naprawdę wyglądały obroty dewizowe w Polsce w latach 1990-1993 odsyłam do poniższych fragmentów mojego głosu w panelu w dniu 11 grudnia 2006 na UŚ.

„Najwyższa Izba Kontroli zajęła się już po śmierci M. Falzmanna wyłącznie sprawą FOZZ, co wynikało z procedur kontrolnych a ustalenia tam dokonane są zawarte w „Raporcie” przedstawionym w październiku 1991 roku Sejmowi. Niemniej wnioski końcowe zawarte we „Wnioskach i ustaleniach końcowych” tego raportu NIK, a podpisane tuż przed śmiercią przez prezesa NIK prof. Waleriana Pańkę dotyczyły już finansów całego państwa polskiego były szokujące. Przytoczmy kilka z nich:

Kontrola FOZZ ujawniła ponadto fakty nieprawidłowego funkcjonowania Ministerstwa Finansów, Banku Handlowego i Narodowego Banku Polskiego w następujących dziedzinach:

- nadzoru ministra finansów nad działalnością Banku Handlowego, polityką zaciągania kredytów oraz ich spłat;

- statystyki finansowej państwa, tzn. Bilansu Płatniczego, Bilansu Rozrachunkowego – gdyż obecny system statystki finansowej państwa jest niedokładny i nie ujmuje wszystkich operacji finansowych; np. nie ujawnia dużych transferów dewizowych z Rzeczpospolitej Polskiej i do Rzeczpospolitej Polskiej;

- funkcjonowaniu systemu bankowego, a zwłaszcza wypełnianiu przez NBP funkcji nadzorczych nad prawidłowością i legalnością działania banków.

W związku z powyższym stwierdza się niezbędność przeprowadzenia kontroli legalności działań i kontroli skarbowej w podmiotach krajowych, które miały związek z działalnością Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego.

Szczególnie ważna i pilna jest weryfikacja całego zadłużenia zagranicznego Skarbu Państwa, która by ustaliła, czy wszystkie zobowiązania i umowy zawierane w imieniu Skarbu Państwa były zawierane zgodnie z obowiązującymi przepisami oraz przez uprawnione do tego podmioty. Ponadto należy zbadać prawidłowość systemu obsługi i zarządzania zadłużeniem zagraniczny Skarbu Państwa.”

(…)

„W latach 1993-1997 mówiący te słowa był posłem na Sejm Polskiego Związku Zachodniego z listy Konfederacji Polski Niepodległej. W 1994 roku dotarłem do informacji o przeprowadzeniu w I półroczu 1993 roku, a więc dopiero w 1,5 roku po raporcie i wnioskach końcowych NIK w sprawie FOZZ kontroli Banku Handlowego S.A. w Warszawie oraz o istnieniu protokołu kontroli „Działalność dewizowa Banku Handlowego” obejmująca okres lat 1991-1992 sporządzonego przez inspektora NIK Halinę Ładomirską. Przypomnijmy, że Bank Handlowy pełnił funkcję głównego banku dewizowego państwa i obsługiwał zadłużenie zagraniczne polskiego państwa, a nagminnie pojawiał się w materiałach M. Falzmanna. Udało się mówiącemu te słowa dotrzeć, choć z wielkimi oporami i trudnościami od ówczesnego Prezydium Sejmu poczynając, do ustaleń protokołu kontroli NIK o której wcześniej Sejm nie był informowany. Z tych ustaleń wynikało, że w latach 1991-1992 a wiec w okresie kontrolowanym Bank Handlowy był wykorzystywany do operacji dewizowych na szkodę polskiej gospodarki i polskiego państwa o skali co najmniej kilkakrotnie przekraczającej operacje finansowe FOZZ.

Z ustaleń protokołu wynikało, że gospodarka dewizowa tego newralgicznego dla gospodarki polskiej banku była dotknięta rażącymi nieprawidłowościami. Nieprawidłowości te wiązały się z łamaniem prawa bankowego i prawa dewizowego, fałszowaniem dokumentów księgowych czy fałszowaniem rocznego bilansu banku. W protokole stwierdzono chaos w systemie ewidencji księgowej, braki w udokumentowaniu importu towarów, mimo iż dokonano transferu dewiz, przeterminowane inkasa eksportowe, nie udokumentowane zlecenia importowe, brak ewidencji obrotów dewizowych z tytułu gwarancji kredytowych, udzielanie bez zabezpieczenia gwarancji kredytowych na wielomilionowe kwoty, otwieranie i zamykanie rachunków w bankach zagranicznych bez odpowiednich umów, ukrywanie środków finansowych, zaniżanie aktywów walutowych itp. Dla zobrazowania ustaleń przytoczmy tylko następujące ustalenia protokołu: „Zapisy w dokumentach są wymalowywane (korektorem – W.B.), operacje walutowe nie są wykazywane w równowartości złotowej (ZLP), brak daty waluty na dokumentach rozliczeniowych, brak rozliczeń różnic kursów walutowych dotyczących danej transakcji.” „Wydział Operacji Walutowych (departament Gospodarki Pieniężnej prowadzi rejestr (odręczny w zeszycie formatu A4) obejmujący spis operacji zarówno walutowych dokonywanych przez Bank Handlowy zarówno na rynku krajowym jak i zagranicznym.

Ale w tym nielegalnym i legalnym chaosie była jednak logika umożliwiająca istnienie mechanizmów umożliwiających transfer dewiz z Polski i spekulacje finansowe na operacjach walutowych. Istnienie takich mechanizmów było potwierdzane zarówno w wypadku inkasa dokumentowego, gdy „bank nie wymaga udokumentowania sprawdzania towarów będących przedmiotem transakcji” oraz że „bank nie posiada informacji, czy import będący przedmiotem transferu dewizowego został faktycznie zrealizowany”. Dotyczyło to również przekazów bankowych, gdyż stwierdzano istnienie nie udokumentowanych transferów dewiz, a to z racji nie udokumentowanych zleceń importowych. Dotyczyło to i akredytyw, gdzie stwierdzano, że „nie został zrealizowany import w terminie ważności akredytywy, mimo, ze środki przeznaczone na realizację zostały przetransferowane.”

Sama autorka protokołu Halina Ładomirska oszacowała straty Polski w latach 1991-1992 wynikające z dewizowej działalności Banku Handlowego na około od 5 do 10 mld dolarów. W moim przekonaniu te straty były prawdopodobnie o wiele większe, gdyż nie została wyjaśniona kwestia olbrzymich nawet jak na Bank Handlowy kwot gwarancji zagranicznych udzielanych i otrzymywanych, w tym gwarancji udzielanych bez zabezpieczenia. Z moich wyliczeń wynikało, że Bank Handlowy mógł operować kwotą między 5 mld a 7 mld dolarów do celów spekulacji finansowych (przy 1 mld jakim dysponował FOZZ).”

Wojciech Błasiak

Strona Ruchu JOW Pomóż wprowadzić JOW

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka